środa, 1 marca 2017

Jak na postanowienia noworoczne

Czytając tytuł tego posta pewnie myślisz sobie: "co za głupia baba, początek marca a ona coś o postanowieniach noworocznych bredzi" 😝
Otóż właśnie początek marca jest dla mnie formą jakiegoś takiego sprawdzianu tego, jak sobie radzi moje "nowe, noworoczne ja".
A wam, jak idzie dotrzymywanie postanowień noworocznych, trzymacie się, albo już dawno zapomnieliście o nich?



Zacznę od tego, że nigdy nie robie strikte POSTANOWIEŃ NOWOROCZNYCH. Po pierwsze w sumie to każdy dzień jest dobry do tego, żeby coś rozpocząć lub zakończyć w swoim życiu - na przykład palenie rzuciłam w połowie sierpnia, w środę o godzinie 11 przed południem 😉
Natomiast Nowy rok to doskonała okazja do zrobienia sobie rachunku sumienia i powiedzenia sobie "no, tu i tu trzeba będzie się bardziej postarać, bo w tym roku troszkę to olałam". Następnie, już pierwszego stycznia przychodzi moment stawiania sobie WYZWAŃ. Tak, wyzwań, to taka moja forma postanowień. Sęk w tym, że ja sobie nie postanawiam, że np. w tym roku schudne tyle i tyle kilo, że bede zdrowo jeść, że coś tam, że coś tam... NIE. To dlatego, że tak sformuowane postanowienia dla większości ludzi są nie możliwe do spełnienia. To tak, jak, kiedy budzisz się na kacu i obiecujesz sobie, że już nigdy nie będziesz sięgniesz po alkohol.
Mnie dużo łatwiej jest postawić sobie krótkoterminowe wyzwania, które powoli doprowadzą mnie do upragnionego celu. Przecież o wiele łatwiej jest dotrzymać danego sobie słowa, kiedy powiesz sobie "W tym miesiącu w każdy poniedziałek, środę i piątek będę ćwiczyć" albo "w tym miesiącu nie będę pić alkoholu" albo "w tym tygodniu zjem 5 kilo warzyw".
Takie wyzwania są bardziej determinujące ponieważ deadline, do kiedy "trzeba" się tego trzymać jest bardzo blisko, więc nie można powiedzieć sobie, że "aa teraz odpuszcze, później nadrobie". Poza tym takie wyzwania są konkretniejsze i łatwiejsze do kontrolowania tego, czy się udaje, czy nie.

Muszę się przyznać, że, chociaż w większości moich wyzwań daję radę, to w niektórych (np. regularne wrzucanie postów 😋) całkowicie poległam. Nawet jeśli chodzi o ten post, to udało mi się za niego zabrać niejako dzięki anginie, która mnie położyła do łóżka, i przez którą nie mogę poświęcić czasu na inne czynności - no cóż wszystko ma swoje zarówno dobre, jak i złe strony 😉

Oczywiście to, że nie udaje mi się zrealizować moich wszystkich wyzwań na raz spowodowane jest w szczególności dwoma czynnikami: po pierwsze za dużo nowych czynności, na które muszę wygospodarować sobie czas, a po drugie zła organizacja, poniekąd związana również z tym, że od początku roku krążą około mnie różne choróbska i co raz to dają się we znaki, a wiadomo, w takiej sytuacji i leń większy i energii mniej... tym nie mniej nie chcę tutaj szukać wymówek, wiem, że muszę zapracować nad organizacją i tyle.

Z kolei wyzwania, z których jestem dumna, bo udaje mi się je realizować to na przykład:
- ćwiczenie kilka razy w tygodniu
- zdrowe jedzenie - zarówno ćwiczenia, jak i jedzenie rozwinę bliżej w osobnych artykułach
- czytanie książek - robię to w łóżku przed spaniem
- znalezienie czasu dla siebie - relaksacja - również wieczorem - znalazłam sobie najlepszy moment, nalewam pełną wannę gorącej wody z pianą, zapalam świeczki i puszczam muzykę - to jest "moja chwilka"
- nauka - praktycznie codziennie szlifuję swój angielski, niemiecki i uczę się hiszpańskiego.
- w dalszym ciągu nie palę i ciągnie mnie (i w ogóle przychodzi mi do głowy) co raz rzadziej.
- nie piję alkoholu - od nowego roku wypiłam tylko z okazji urodzin mojego kochanego chrześniaka... i z tego dumna nie jestem - ale cóż potknięcia są od tego, że by nas wzmacniały (jeśli chodzi o alkohol to też może uda mi się bardziej rozwinąć temat, dlaczego nie piję, w osobnym artykule).

Popracować muszę jeszcze nad:
- regularnością pisania postów
- regularnością stosowania zabiegów kosmetycznych (maseczki, kuracje itp.)

Oczywiście i te pierwsze czynności możnaby robić jeszcze lepiej, regularniej, intnsywniej - ale gdybym od razu była idealna, to co by mi zostało na później 😋

Oto mój rachunek sumienia 😊 na kolejny przyjdzie czas za następne dwa miesiące, mam nadzieję, że będę mogła pochwalić się większymi sukcesami 😋

A wy, jakie macie sposoby na dotrzymanie postanowień noworocznych? podzielcie się swoimi pomysłami w komentarzach..


Nie zapomnijcie też lajkować, shareować itd. 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz