Ponieważ od dziecka lubiłam strączki, a nie bardzo przepadałam za mięsem, bardzo do gustu przypadła mi fasolka po bretońsku z przepisu mojej mamy. Jednak mama gotowała to jednogarnkowe danie na bulionie mięsnym i z dodatkiem podsmażonej kiełbasy, co, oczywiście, nie jest żądane w przypadku wersji wegańskiej.
Ostatnio właśnie przyszła mi ochota na taką fasolkę, jednak pojawił się dylemat, jak to zrobić, bo jednak ta kiełbasa zawsze pozostawiła tam jakiś smak, a bez niego danie nie musi być takie dobre. Dlatego postanowiłam, że zrobię całe danie od początku "po swojemu". To znaczy wymyśliłam sobie, jakie połączenia będą po prostu smaczne.