środa, 7 grudnia 2016

Air Qatar - czyli podróż na wysokim poziomie - część 2




Tak jak wam obiecałam - oto drugi artykuł dotyczący naszej podróży z liniami Air Qatar 😊

Po bardzo przyjemnym pierwszym, pięciogodzinowym locie, około 11 w nocy lądujemy w stolicy Kataru - Doha.



Po wyjściu z samolotu, czeka na nas security check, gdzie jednak nie trzeba "rozbierać się" z bluzy, paska itd. chodzi szczególnie o poddanie wszelkich bagaży prześwietleniu.

Jako, że do następnego lotu mamy około 3 godzin, postanawiamy troszkę przejść się po lotnisku.



lotnisko w Doha
Lotnisko w Doha należy do największych i najnowocześniejszych lotnisk na świecie. Sami zresztą przekonujemy się, że faktycznie jest tak ogromne, że można się w nim zgubić. 😋 Jak większość dużych lotnisk, lotnisko w Doha to duże centrum handlowe, w którym, oprócz kilku "Duty free" (bezcłowych) sklepów, znaleźć można przeróżne butiki z markową odzieżą, torebkami, butami, jak również restauracje i kawiarnie. Troszkę rozczarowana jestem cenami perfum, ponieważ jakoś specjalnie nie odbiegają one od cen w naszych drogeriach i perfumeriach (na niektórych lotniskach ceny perfum bywają czasem 2 - 3 razy niższe, niż "normalnie"). Ciekawym zjawiskiem jest butik z markową tradycyjną muzułmańską odzieżą dla kobiet i mężczyzn, gdzie można kupić m.in. tak zwane burki, hidżaby, turbany itd. Warto też podkreślić, że pomimo późnej godziny, wszystkie sklepy i restauracje są otwarte i nic nie wskazuje na to, że by miały zostać wkrótce zamknięte.

Głównym punktem lotniska jest ogromy oświetlony miś z wielką lampą. Chociaż nie wiem dlaczego tam jest i co właściwie ma symbolizować, niełatwo na niego nie zwrócić uwagi. Oto on:
Ja i wielki miś - lotnisko w Doha


Lotnisko w Doha
Po zapoznaniu się z lotniskiem, postanawiamy udać się w końcu do lounge Air Qatar. Dostajemy się do niego po ruchomych schodach w górę. Po przejściu przez kontrolę biletów, nie mogę uwierzyć własnym oczom. Lounge jest tak ogromne, że spokojnie mogłoby stanowić całe piętro lotniska (no, może trochę przesadzam, ale faktycznie jest bardzo duże 😉. Znajduje się tam bardzo dużo wygodnych foteli, przy których znajdują się lampki, gniazdka elektryczne, stoliki, przy każdym takim stanowisku znaduje się ekran z wypisanymi lotami i informacjami o nich. Co kilka metrów znajduje się bufet z kanapkami i chłodzonymi napojami. Nie brakuje tam również oddzielonej, zamykanej palarni i toalet wraz z prysznicami. Jest tam również Pray room (sala modlitewna) - nie idziemy tam, jednak przypuszczamy, że chodzi o muzułmańską "kapliczkę".
Z lewej strony od wyjścia znajduje się duża restauracja, która oferuje przede wszystkim samoobsługowy bufet, jednak personel nie wacha przyjść i obsługiwać klientów przy stolikach. W restauracji można zjeść zarówno kanapki, jak i dania gorące oraz desery, Wypić można też praktycznie wszystko, od kawy i herbaty, poprzez napoje bezalkoholowe, po markowe jakościowe alkohole - whiskey, prawdziwego szampana, piwa, brandy, koniaki itd. Oferta jest bardzo szeroka. Na mój gust, brakuje tam tylko jakiejś muzyki, ponieważ jest tam okropnie cicho. Jednak, biorąc pod uwagę to, że niektórzy chcą spać, to może i dobrze.

Jemy kanapki, delektujemy się - ja szampanem, a L. drinkiem. W restauracji również znajdują się toalety.
Jeśli chodzi o toalety, to jest tu jeszcze jedna ciekawa sprawa. W każdej toalecie znajduje się jedna osoba, która dba o czystość i higienę. Oznacza to, że osoba ta za każdym razem, kiedy ktoś opuści toaletę, kontroluje czystość, myje, czyści, dezynfekuje ją, a kiedy nie ma co robić, myje lustra, umywalki itd. Czasem bywa to krępujące, kiedy podczas wykonywania potrzeby, ma się wrażenie, że ktoś stoi za drzwiami i słucha 😆. W każdej toalecie (kabince) przy muszli znajduje się coś w rodzaju prysznica, albo bezpośrednio w muszli jest coś w rodzaju bidetu. Chodzi o to, że - przypominam, znajdujemy się w kraju muzułmańskim - muzułmanom nie wolno używać papieru toaletowego (którego jednak w kabinkach nie brakuje 😉), tylko po każdym wykonaniu potrzeby muszą się umyć. Marnie szukamy też ręczników papierowych - przy każdej umywalce znajduje się kupka małych ręczników frotowych, które po użyciu należy wrzucić do specjalnego kosza na ręczniki.

Kiedy na tablicy pojawi się informacja, że za chwilkę zacznie się "boarding" - wpuszczanie podróżnych do samolotu - udajemy się w stronę naszego "Gate'u" - bramy. Znów praktycznie bez kolejki wsiadamy do samolotu. Siedzenia wydają się troszkę mniej wygodne, niż w poprzednim samolocie, i jest tu troszkę mniej miejsca, jednak ciągle nie da się tego porównać z klasą ekonomiczną 😉.







Tym razem jesteśmy zapytani, co chcielibyśmy zjeść na śniadanie i czy życzymy sobie, żeby nas zbudzono. Stewardessa proponuje nam również piżamy. Zamawiamy sobie po drinku, śniadanie i siadamy wygodnie w fotelach. Kiedy jesteśmy w powietrzu, a lampka "proszę zapiąć pasy" gaśnie, rozkładam fotel na pozycję łóżko, włączam film i w ciągu 5 minut zasypiam. Łóżko można porównać do kuszetki w pociągu, z tym, że w odróżnieniu od niej, nie grozi upadek, ze względu na to, że po obu stronach znajdują się oparcia, a podczas snu należy być przypiętym pasami. Pasy muszą być zapięte na kołdrze, aby, w razie turbulencji, stewardessa widziała, że są zapięte i nie musiała Cię budzić. Śpię wygodnie do czasu, kiedy kapitan samolotu oznajmia przez głośniki, że za pół godziny będziemy powoli lądować. Po przebudzeniu stwierdzam, że przespałam śniadanie, zamawiam więc herbatę i powoli zaczynam się przygotowywać do lądowania.

To jeszcze nie jest pozycja "Łóżko" - przy rozłożonym oparciu nóg, z przodu jeszcze ciągle jest tyle miejsca, że spokojnie przechodzi stewardessa


Kiedy lądujemy na Balijskim lotnisku w Denpasar, według tamtejszego czasu jest już po południu. Przechodzimy przez kontrolę paszportową. odbieramy bagaże i udajemy się w poszukiwaniu delegata z naszego biura podróży.
Lotnisko w Denpasar - tradycyjna architektura
Wychodzimy z hali, w twarz uderza nas gorące, wilgotne powietrze. Rozglądamy się dookoła. Już tutaj czuć odmienność kultury tutejszych ludzi. Cała obsługa lotniska (nawet celnicy i kontrola paszportowa) jest niezwykle przyjazna. Dosłownie emanuje z nich pozytywne myślenie. Wszędzie też czuć zapach kadzideł. Całe lotnisko zbudowane jest w balijskim stylu, nie brakuje świątyni, typowych ornamentów. Już wiemy, że jesteśmy w zupełnie innym świecie 😊

















Po chwili zauważamy delegata z naszymi imionami zapisanymi na kartce papieru. Wita nas i prowadzi w stronę przystawionego samochodu. Po drodze pytamy, gdzie wymienić pieniądze. Na Bali obowiązują rupie, chociaż często w sklepach, restauracjach














można płacić dolarami amerykańskimi lub w euro. My jednak chcemy rupie. Delegat oświadcza nam, że najlepiej to wymienić w kantorze położonym poza halą lotniska, ponieważ są mniejsze prowizje. Tak też robimy. Warto przygotować się na to, że wymieniając pieniądze w kantorze, pracownik będzie od nas chciał dowód tożsamości - w naszym przypadku paszport. Prawdopodobnie chodzi o formę zabezpieczenia się przed przyjęciem fałszywej gotówki. Następnie udajemy się do samochodu, który odwozi nas do hotelu. Delegat po drodze zapoznaje nas z informacjami dotyczącymi Bali. Po drodze też dowiadujemy się, że przyjechaliśmy podczas pory deszczowej, więc powinniśmy się przygotować na to, że praktycznie każdego dnia czeka nas ulewa i burza. Kiedy dojeżdżamy do hotelu akurat zaczyna padać 😏. To jednak będzie już tematem innego posta 😉.


To by było na tyle o podróży na Bali, początkowo myślałam, że napiszę od razu o podróży powrotnej, jednak, ten post już jest dosyć długi, więc potrzymam was chwilę w niepewności 😛😜😝

W kolejnym poście zaprezentuję wam Bali 😊 dowiecie się czegoś o kulturze, religii, ludziach, tradycjach 😊 Możecie się także cieszyć na ciekawe fotki 😎

Jeżeli wam się podoba ten artykuł dajcie mi proszę +1, jeśli ogólnie lubicie mnie czytać zaznaczcie "obserwuj", nie zapomnijcie też udostępniać 😋

#Bali, #Indonesia, #EgzotyczneWakacje, #Morze, #OceanIndyjski, #QatarAirlines, #BusinessClass

UWAGA!!!
Wszystkie Teksty oraz fotografie i filmy, które zamieszczam, jeżeli nie jest podane ich źródło, są moją prywatną własnością, jakiekolwiek ich kopiowanie i oznaczanie za własne jest stanowi poruszenie praw autorskich i jest KARALNE!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz