środa, 17 sierpnia 2016

Kolorowanki


Rysowanie wywołuje we mnie uczucie spokoju, rozluźnienia… Tego, że nic nie muszę. W dzisiejszym zabieganym świecie jest to niezwykle ważne. Dla mnie jest to sposób na odstresowanie się i relaks.
Próbuję różnych rzeczy. Począwszy od kolorowanek dla dorosłych, skończywszy na własnych mniej lub bardziej udanych własnych rysunkach.
Dziś skupię się na kolorowankach.
Zawsze lubiłam coś tworzyć, rysować, malować, budować – po prostu czynności, których wynik był widoczny od razu. 
Jako dziecko bardzo lubiłam kolorowanki. Czym bardziej skomplikowane, tym lepiej. Niestety, później, kiedy zaczęłam dorastać, trochę o nich zapomniałam. Przez kilka lat o tym w ogóle nie myślałam, aż pewnego jesiennego deszczowego popołudnia, nudząc się przed telewizorem, przypomniałam sobie o nich. „Ale fajnie byłoby cofnąć się w czasie, usiąść przy biurku, wziąć kredki i tak sobie rysować albo kolorować coś” – pomyślałam. Ale w tym momencie wydawało mi się to jakieś takie dziecinne… przecież który „poważny” dorosły człowiek bierze kredki i koloruje postacie z bajek…
Jednak myśl ta jakoś mnie zaczęła prześladować. Któregoś dnia już nie wytrzymałam i do przeglądarki wpisałam hasło „kolorowanki dla dorosłych” i… dziw się świecie – znalazłam!!! To znaczy, że nie jestem jedyną „dziecinną” dorosłą osobą na świecie J. A wyników nie było mało… Wszelkiego rodzaju kolorowanki antystresowe, mandale, fantasy… mniej lub bardziej skomplikowane, do kupienia, do wydrukowania… cokolwiek może człowiekowi przyjść do głowy. Nie zastanawiając się długo wydrukowałam sobie kilka obrazków, skoczyłam do pobliskiego sklepu po kredki i wzięłam się do pracy.
Na początku stwierdziłam, że wypróbuję abstrakcyjnych kolorowanek antystresowych, ponieważ byłam w dużym stresie po niedawnej śmierci bliskiej osoby. Ponieważ kupiłam sobie od razu pudełko z 24 kolorami kredek, mogłam się prawie do woli „wyżyć” w kolorach i po kilku godzinach zabawy powstało nikomu nic nie mówiące „dzieło” (mnie jednak mówi wiele :p )

               


                Kiedy dwa dni później ponownie wzięłam do ręki kredki, stwierdziłam, że chciałabym spróbować czegoś bardziej skomplikowanego. Może jakąś postać… Więc znów zaczęłam googlować i znalazłam „obrazek idealny”. Kiedy zaczęłam go wypełniać kolorami, nawet by mi nie przyszło do głowy, że będzie to trwało tyle czasu, i że nawet do kolorowania potrzebna jest wena twórcza :D Jednak na koniec powstał obrazek, z którego byłam naprawdę dumna, ponieważ cieniowaniem i rysowaniem nie zajmowałam się już ładnych paręnaście (jak nie więcej) lat.
Oto moje pierwsze „arcydzieło”


Wtedy zrozumiałam, że abstrakcyjne obrazki są dobre faktycznie do odstresowania się, natomiast, kiedy czuję głód tworzenia, lepsze będą kolorowanki, które będą mi dawały większe pole do popisu. Zainwestowałam więc w kilka książek z kolorowankami dla dorosłych zawierającymi przeróżne scenki i postacie, a w międzyczasie w Internecie szukałam dalej. Znalazłam ich dużo, a były przeróżne: elfy, wróżki, smoki, zamki itd.

Zbliżały się święta Bożego Narodzenia i, jak zwykle o tej porze roku, problemy związane z prezentami. Ja jakoś nigdy nie mam pomysłu na prezenty dla najbliższych, a już w ogóle na prezent dla siebie. Kiedy mój mąż się mnie spytał, co chciałabym pod choinkę, odpowiedziałam mu „nie wiem, może jakieś porządne kredki, gdzie byłoby dużo kolorów…” Zaczęłam szukać i szybko znalazłam takie, które by mi się podobały. Wysłałam mężowi link i czekałam.
W wigilię pod choinką czekał na mnie pakunek ze 120 sztukami różnokolorowych kredek. Czułam się jak małe dziecko. Chyba żaden inny prezent by mnie tak bardzo nie ucieszył.
Już następnego dnia zabrałam się do kolorowania i powstały np. takie obrazki.







Niestety nie zbyt często znajduję czas na to, aby poświęcić kilka albo kilkanaście godzin rysowaniu, ale staram się to robić jak najczęściej. Na papier przelewam wszystkie dobre i złe emocje, to, czego nie mogę wypowiedzieć na głos, wykrzyczeć. Często, kiedy patrzę na gotowy obrazek, widzę, że w zależności od humoru, używam innych kolorów. Czasem są to kolory wesołe, czasem w obrazku widać gniew, lub ból. Może nie są to prawdziwe dzieła sztuki, a do artystki-malarki mi jeszcze duuużo brakuje, ale jest to moja forma wyrażania siebie.


A co Wy robicie, żeby wyładować stres, emocje. Jakich środków używacie, żeby wyrazić niewypowiedziane? Piszcie w komentarzach! :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz